Mamy drugiego najlepszego strażnika w Śląskiem
Wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk wręczył we wrześniu w Katowicach nagrody laureatom konkursu „Strażnik Gminny (Miejski) Roku 2012”.
Konkurs został zorganizowany pod koniec ubiegłego roku z jego inicjatywy przy współudziale nadinsp. mgr Dariusza Działy, Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach. Zwycięzcą ubiegłorocznej edycji (w tym roku nie będzie organizowany) został Sławomir Szczubiał ze Straży Miejskiej w Raciborzu, a kolejne miejsca zajęli: Jerzy Bajura ze Straży Miejskiej w Lędzinach i Marcin Orzechowski ze Straży Miejskiej w Pyskowicach. Sławomir Szczubiał zdobył 43 punkty na 50 możliwych, Jerzy Bajura 42 punkty a Marcin Orzechowski - 38 punktów. Jak się więc okazało, mamy w Lędzinach drugiego najlepszego strażnika w Śląskiem!
Do sprawdzianu wiedzy przeprowadzonego w formie testu przystąpiło 19 strażników, którzy wykazali się największą wiedzą i uzyskali największą liczbę punktów na etapie eliminacji lokalnych. Komisja konkursowa, w skład której weszli przedstawiciele: Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, Wydziału Prewencji oraz Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, oceniła poziom wiedzy uczestniczących w konkursie strażników miejskich na podstawie uzyskanej punktacji i czasu rozwiązania konkursowego testu.
Testy wiedzy zarówno na etapie eliminacji lokalnych (30 pytań) jak i finału wojewódzkiego (50 pytań) obejmowały zagadnienia materialnego prawa wykroczeń, postępowania w sprawach o wykroczenie, prawa o ruchu drogowym, uprawnień straży i strażników oraz dokumentowania przez strażników czynności służbowych.
- Sprawdzian był trudny – ocenia Jerzy Bajura – Pytania sformułowano podchwytliwie. Nie było na nie prostej odpowiedzi, decydowały niuanse. Trzeba dobrze znać przepisy i zastanowić się nad pytaniem, żeby nie wpaść w jakąś pułapkę.
Wysoki wynik Jerzego Bajury jest niewątpliwie efektem jego wiedzy (jest z wykształcenia prawnikiem) jak i ponad dwudziestoletniego doświadczenia w pracy strażnika miejskiego.
- Pracę rozpocząłem w lipcu 1992 roku – wspomina pan Jerzy – Do Straży Miejskiej trafiłem trochę przypadkowo, bo w urzędzie szukałem ofert pracy dla ówczesnej narzeczonej, dziś żony, ale miejsca były tylko w straży, czyli raczej dla mężczyzny. Początkowo oferta mnie nie zainteresowała, bo pracowałem w dziale budowlanym w kopalni, ale jakoś ta straż nie dawała mi spokoju. W końcu zdecydowałem się zostać strażnikiem, a fakt, że studiowałem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego tylko mi w tym pomógł.
Na pytanie, czy miewa czasem dosyć swojej pracy, Jerzy Bajura odpowiada, że było w jego życiu kilka momentów, że miał dosyć tej służby: „czasem, kiedy było ciężko, zdarzało mi się myśleć o zmianie pracy”. Ale – jak przyznaje – daje ona także satysfakcję. Co prawda, na palcach rąk można policzyć przypadki, że ktoś podziękuje za pomoc, wsparcie albo interwencję straży, ale to są bardzo miłe chwile. Dają napęd do dalszej pracy.