• Zmiana wielkości czcionki
  • Zmiana kontrastu

Formularz wyszukiwania

Lędzinianie zdobyli Elbrus

15 listopada 2011

We wrześniu grupa pięciu lędzinian w składzie Grzegorz Hudy - lider grupy, Andrzej Łosoń, Dariusz Piecha, Tadeusz Karkoszka oraz Jarosław Janota zdobyła najwyższy szczyt Kaukazu Elbrus.

Jest to kolejna wyprawa, po ubiegłorocznym wejściu na Mont Blanc najwyższy szczyt Europy.

Przygotowania sportowe, materialne i finansowe do wyprawy rozpoczęły się już w zeszłym roku. Grupa nawiązała kontakt z alpinistami z Jastrzębiu Zdroju, którzy pomogli im ustalić plan wejścia na szczyt od południowej łatwiejszej strony gdzie na wysokości 3 800 m.n.p.m. Znajduje się baza turystyczna i wyciąg narciarski. Za ich pośrednictwem nawiązali też kontakt z Rosjanami, którzy pomogli zorganizować wyprawę od strony sprzętowej i logistycznej.

 

Krótko przed wyjazdem okazało się, że wejście na szczyt od strony południowej jest zamknięte, ze względu na wprowadzony tam stan wyjątkowy. Po przyjeździe 22 września lędzinianie wraz z przewodnikiem Rosjaninem Aleksandrem Skolnikowem zdecydowali się na wejście od strony północnej, pomimo iż nie ma tam żadnej infrastruktury. - Zdecydowaliśmy się wiedząc o tym, że przez siedem dni będziemy zdani tylko na siebie, na całkowity brak łączności ze światem, własny prowiant, problemy z zaopatrzeniem w wodę, noclegi w namiotach itp. i że nie będziemy mieli żadnej łączności ze światem, w tym telefonicznej - mówi Grzegorz Hudy.

 

Wspinaczkę rozpoczęli 23 września, kolejne dni polegały na pokonywaniu przewyższeń rzędu 500 - 600 metrów, a wieczorami rozbijali obozy namiotowe. W czwartek 29 września o trzeciej na d ranem rozpoczęli atak na szczyt. O 16.20 lędzińscy alpiniści osiągnęli wierzchołek Elbrusa. Temperatura na szczycie ze względu na porwisty wiatr wynosiła 42 stopnie. Po kilku minutach rozpoczęli wiec zejście.

 

Po przejściu klilkudziesięciu metrów gwałtownie załamała się pogoda, wzmógł się silny wiatr, pojawiła się mgła i zaczął padać gęsty śnieg. Grupie udało się zejść na wysokość 4 800m n.p.m. gdzie schowali się w metalowym kontenerze. Spędzili tam dwie noce i jeden dzień, bez śpiworów, przy minusowej temperaturze, bez jedzenia, wodę uzyskiwali topiąc śnieg i lód.

 

Gdy tylko poprawiła się pogoda, pomimo ogromnego osłabienia 1 października o 3-ej nad ranem zeszli do miejsca gdzie 23 września rozbili pierwszy obóz.

Stamtąd udali się do Nalcznika, by zabrać resztę bagażu, a nastepnie wyruszyli pociągiem do Kijowa. Stamtąd samolotem przylecieli do Katowic Pyrzowic. W środę 5 października mogli wreszcie zapukać do swoich domów.



Współpraca
Powiat Bieruńsko-LędzińskiBieruńBojszowyChełm ŚląskiImielinTychyWojewództwo ŚląskieUrząd Marszałkowski Województwa ŚląskiegoŚląski Urząd Wojewódzki w KatowicachPowiatowy Urząd Pracy w TychachRevucaRoccagorgaUnicov